W jednym z notorycznie przeze mnie nawiedzanych lumpeksów znalazłam tym razem na półce z zabawkami obok tradycyjnej masy pluszanek koszyczek z drobnymi figurkami, głównie z Kinder Niespodzianki. Raczej nowszymi, chociaż zdarzyły się (zgodnie z nazwą, hehe) niespodzianki. Koniec końców wyszłam z jedną, bo druga - niestety - straciła rękę gdzieś w boju.
Wprawdzie w mojej sporawej kolekcji figurek posiadam już taką, ale pochodzi z czasów mojego dzieciństwa i jak to mawiają, jest mocno wybawiona. Czytaj otarta z farby. A poza tym, nie oszukujmy się, kupienie hipka z kultowej serii sprzed prawie 25 lat za 50 groszy to jednak jest jakaś okazja.
Może najlepiej byłoby je wyciągnąć i pokazać światu na fotkach.