Strony

czwartek, 27 grudnia 2012

Świątecznie z Betty

Święta, święta i po świętach... Zleciało - jak zwykle - stanowczo za szybko, a przy okazji z powodu idiotycznej jak na tę porę roku pogody (12 stopni w grudniu?!?) złapałam jakiegoś mikroba i pierwszy dzień po świętach spędziłam w łóżku. Na szczęście to, co chcę dzisiaj wrzucić, przygotowałam sobie już wcześniej, więc nie muszę sobie przeziębionej głowy za bardzo zawracać ;)

Wszyscy robią bożonarodzeniowe sesje, robię i ja. Padło na moją ukochaną weterankę Betty, na tę okazję ubraną w nieswoje ciuszki. Fotki niestety nie są szałowe jakościowo, chociaż i tak to, co zaraz zobaczycie, przeszło pewną selekcję. Mimo posiadania aparatu od ponad 3 lat ciągle nie mogę rozgryźć pewnych jego opcji i dojść, jakby tu ustawić lampę i inne rzeczy, żeby łapało i światło i ostrość, niezależnie od tego, czy jest coś czerwonego na widoku czy też nie.

Dwie fotki pojawiły się już w temacie ze świątecznymi zdjęciami na lalkowym forum, ale śmiem twierdzić, że nikt ich tam nie zauważył. (Ostatnio cokolwiek bym tam nie wrzuciła, to jakimś cudem nikt nie zauważa.)



Ubranko złożone z tego, co znalazło się w mojej skromnej kolekcji ubranek, posiadanych jeszcze z czasów dzieciństwa. Betka buciki ma swoje własne, sweterek dostałam od kuzynki razem z paroma innymi ciuszkami i pewną sympatyczną anonimową lalką (którą kiedyś będę musiała w końcu pokazać) i mniemam, że to ręczna robota, zaś spodenki to jeden z moich nie za bardzo udanych niegdysiejszych wykwitów krawieckiego artyzmu, udziergane z resztek po skróceniu moich własnych spodni i chyba na jakąś mniejszą lalkę (Skipper?), bo pannie Teen z trudem weszły na tyłek :P



Zresztą to nie jest chyba takie istotne. Lala jest piękna sama w sobie na tyle, że wyglądałabym rewelacyjnie nawet w kreacji z worka po kartoflach.





P.S. Aukcja, na której ostatnio wojowałam wygrana, teraz tylko czekam na przybycie laleczki. Kto doczytał na forum, ten wie, kto to, a kto nie doczytał... No cóż, musi czekać na wpis tutaj :D

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Barbie Calendar 1995

To będzie post świąteczny. Bo przy świątecznych porządkach zawsze coś się znajdzie, a te fotki obiecywałam już od daaaawna.


Kalendarz Barbie sprzed niemal 20 lat, który trafił do mnie w niejasnych okolicznościach (no, ni cholery nie pamiętam, skąd go mam!), ale miał dla mnie wielką wartość zarówno dawniej, kiedy nie mogąc mieć tych wszystkich lalek cieszyłam się obrazkami, jak i teraz, kiedy jednak próbuję je zebrać. Tak, moja obecna wishlista znajduje się pod ewidentnym wpływem tego wydawnictwa :)

Tym razem, w przeciwieństwie do wrzucanych tu czasem katalogów, sfotografowałam wszystkie strony. Niestety skany nie wchodzą w rachubę - ten gigant mi się po prostu do skanera nie mieści...

Na okładce mamy śliczną Bubble Angel Barbie (1994), a na następnych stronach wcale nie gorsze plastikowe koleżanki!

Horse Riding Barbie (1994) - najpewniej nie sama, bo konik nie wchodził w skład tego zestawu.


Seria Tropical Splash (1995) - Skipper, Barbie, Ken i Kira/Marina


Seria Cut N'Style Barbie (1994) - Redhead, Blonde i Brunette


Seria Slumber Party (1994) - Teresa i Barbie


Butterfly Prince Ken i Butterfly Princess Barbie (1994)


Kelly/Shelly New Baby Sister of Barbie! Set (1994) - Barbie niestety nie kojarzę.


Seria Baywatch (1994) - Ken, Teresa i Barbie


Barbie Picnic Van (1995) - lalki zdaje się z przypadku, nie należały do zestawu.


Barbie Pop-up Playhouse (1995) - lalek nie kojarzę, niestety.


Barbie Horse Trailer (1993) - z lalkami jw.


Barbie Boutique (1995)


Seria Winter Sports (1994) - Ken, Midge i Barbie


Oko cieszą na zdjęciach nie tylko lalki, ale i dodatki czy detale. Te jarały mnie zawsze bardzo, a o kotku przestawionym przy Pop-Up Playhouse marzyłam do bólu - chociaż teraz z perspektywy czasu wiem, że nie ma pewności, czy on w ogóle należał do zestawu. A jest słodziutki.




Niektóre marzenia za to spełniają się po latach. Dzisiaj posiadam w mojej maleńkiej kolekcji jedną z przedstawionych na zdjęciach pań - Tropical Splash Barbie :)



Obecnie licytuję na Allegro inną lalę z tego kalendarza, niestety bez znacznej części dodatków, ale mam nadzieję, że jeśli ją zdobędę, to i drobiazgi dorwę kiedyś.

A reszta? Cóż, może wpadnie mi w ręce w przyszłości? Możecie mi tego życzyć na święta, jako i ja wam wszystkim życzę :D

sobota, 15 grudnia 2012

A mnie się marzy OOAK

Pod koniec ostatniego posta coś poburkiwałam na ten temat, to pomyślałam, że co mi szkodzi podzielić się nim w trochę szerszy sposób.
Otóż jakiś czas temu nabrałam ochotę na własną lalkę typu OOAK. One Of A Kind - tak się rozwija ten skrót i najogólniej mówiąc to taka lala po tuningu niekoniecznie zgodnym z jej oryginalnym wyglądem. Zbiera się dla niej nowy kostium, układa się jej nową fryzurę, niekiedy wszywa włosy zupełnie od początku, czasem od nowa maluje jej się twarz. Może to być jakaś "wygdybana" postać albo bohater filmu, który oficjalnej wersji lalkowej póki co się nie doczekał albo się doczekał brzydkiej. Naturalnie jestem zbyt leniwą istotą na rerooty i repainty, toteż wymyśliłam sobie, coby zmajstrować laleczkę opierając się tylko na zdobyciu odpowiedniego "trupka", skompletowaniu nowych ubrań i ewentualnym ułożeniu/ścięciu włosów. I oczywiście musiała być to postać filmowa. A właściwie serialowa, bo nie pierwszy raz na pole moich zainteresowań zabawkarskich wkradł się "Doktor Who".

Pierwotny pomysł zakładał przygotowanie lalkowej podobizny Zoe Herriot, towarzyszki Drugiego Doktora (druga połowa lat 60.), genialnej matematyczki z przyszłości. Bo śliczne toto dziewczę aż ząbki puchną.



Zoe Herriot, grana w serialu przez Wendy Padbury w latach 1968-69. Zdjęcia dzięki uprzejmości fantastycznej doktorowej strony Tragical History Tour.

Ze wszystkich strojów noszonych przez tę bohaterkę padło na najbardziej charakterystyczny - widoczny powyżej brokatowy kombinezon. Bo to tylko jedna część. Z butami też prosto. Jeszcze ewentualnie kwestia przesadzenia główki na jakieś mniej dorosłe ciałko (wszak Zoe ma tylko 16 lat) i byłoby gotowe.
Tylko, że tutaj zaczęły się schody. Dokonałam niezwykłego dość odkrycia, że znalezienie lalki typu Barbie będącej brunetką i nie będącej jednocześnie Murzynką/Hiszpanką/Azjatką jest trudną sprawą. To wykluczyło z zabawy dość pasującą 'American Indian' Barbie  (1995)...

Fotka podwędzona z figure-archive.net.

A jeśli nawet się trafi, to zdecydowanie nie jest podobna z twarzy - częściej niż względnie bliski oryginalnej buzi mold Superstar pojawiał się znienawidzony wręcz przeze mnie Generation Girl. Po paru poradach zasięgniętych u ludzi z lalkowego forum w puli kandydatek pojawiły się trzy inne lalki:

Disney V.I.P. Alex Russo - fotka z amazon.com.

Francie - fotka z Fashion Doll Guide.

Ostatnia trafiła do puli głównie ze względu na spostrzeżenie, iż skoro Zoe jest "vintage", to najlepiej pasowałaby do niej lalka również vintage. Z tym, że niestety te panienki są baaardzo drogie, nawet w stanie trupim. A lalka Alex jest na tyle nowa, że nie spotkałam się jeszcze z zużytymi egzemplarzami na serwisach aukcyjnych.
Namiętne poszukiwania po tychże dorzuciły kolejne panie, które mogłyby zostać potencjalną bazą:

Bliżej niezidentyfikowana lalkowa wersja Miley Stewart, czyli "cywilnej" wersji Hanny Montany, prawdopodobnie z 2008, sygnowana przez Disney - zdjęcie z ebay.com.

Pizza Party Courtney (1993) - zdjęcie ze strony Kattis Dolls.

Koniec końców postanowiłam się nastawić właśnie na ostatnią z nich wszystkich, Courtney - jedną z przyjaciółek Skipper. Tym samym rozwiązałby się problem zmiany ciałka. Niestety, towarzysze młodszej siostry Barbie nie wydają się być zbyt często występującymi lalkami...

W czasie wytrwałych poszukiwań odpowiedniego trupka pomyślałam sobie: "Hej, a może zastanowisz się nad inną bohaterką?". Stąd strzelił mi do głowy pomysł przygotowania lalki OOAK innej towarzyszki Doktora, a mianowicie jego wnuczki Susan.



Susan Foreman, grana w serialu przez Carole Ann Ford w latach 1963-64. Zdjęcia ponownie podwędzone z fantastycznej stronki Tragical History Tour.

Możecie mnie zabić - ale nie wiedzieć czemu coś mi strzeliło do głowy, że lalka Hay Lin z W.I.T.C.H. idealnie by się pod nią nadawała. Ale po znalezieniu zdjęć uświadomiłam sobie, że podobieństwo jest... no cóż, stosunkowo słabe. Ewentualnie jedna byłaby blisko.

Hay Lin "Trendy" ze stajni Giochi Preziosi, zdjęcie z ioffer.com.

Potem, przewaliwszy tony stron z ofertami na naszym Allegro, przyszło mi na myśl, że dobra by mogła być jakaś wersja Królewny Śnieżki. A jest ich trochę... Trafiłam na jedną i na pierwszy rzut oka zdawała się być dobra. Na drugi, trzeci i kolejne już trochę mniej.

Mattel Disney Snow White (1992), zdjęcie z ebay.com.

Koniec końców ten projekcik chwilowo zarzuciłam. Brałam pod uwagę również, że na niektórych innach zdjęciach Carole jako Susan przypomina vintage'ową Barbie Bubblecut, ale jej malunek twarzy jest w tym wypadku stanowczo zbyt wyrazisty jak na strachliwą kosmiczną piętnastolatkę.

Ze zniechęceniem spowodowanym takimi trudnościami ze znalezieniem dobrych brunetek pomyślałam: "A dobra, zrobię jakąś blondynkę!". Wybrałam Jo Grant, towarzyszkę Trzeciego Doktora.



Josephine "Jo" Grant, grana w serialu przez Katy Manning w latach 1971-73. Zdjęcia po raz kolejny prosto ze strony Tragical History Tour.

Teraz wydawało mi się, że już będzie zupełnie, zupełnie łatwo. Wszak sympatyczna Jo to blondynka o szerokim uśmiechu, zupełnie jak Barbie. Ale nie. Też jest trochę pod górkę. Kandydatki do OOAK znalazły się dwie, w tym jedna prawdopodobnie bardzo trudna do zdobycia.

Happy Birthday Barbie (1980), zdjęcie z ebay.com.

Soccer Barbie (1998), zdjęcie z ebay.com.

"Urodzinowa" wydaje się być niemal idealna (włosy wyglądają na jasny blond tylko na tym zdjęciu - lalka miała ponoć kilka wersji i ta ma odpowiednią, ciemniejszą czuprynkę), tylko fakt, gdzie ja taką dopadnę... Ale chyba się uprę i będę szukać. Bo nabrałam nieprawdopodobnej wręcz chęci na uszycie charakterystycznego, chociaż nieco kiczowatego kostiumu Jo z odcinka "The Three Doctors", a poza tym wypadałoby doprowadzić chociaż jeden pomysł do końca.

Eh, nawet takie "leniwe" OOAKi jak te moje nie są wcale takie proste!

Oczywiście gdyby komuś wpadł w łapki jakiś adekwatny trupek, byłoby mi cholernie miło, gdyby dał mi znać. Bo takie nadawanie nowej osobowości poniszczonej lalce to fascynująca sprawa. No właśnie. Poniszczonej. Bo część tych lalek jest do zdobycia, ale w stanie na tyle dobrym, że sumienie nie pozwalałoby mi ich przerabiać. Wyobraźcie to sobie zwłaszcza, że właściwie do każdego z moich pomysłów lalki musiałyby mieć ścinane włosy. A po co ścinać takie, które nie są nienadającymi się do odratowania kołtunami?

Dobra, napaplałam się, ulżyło mi, a co z tego wyniknie? No cóż, czas pokaże.

piątek, 7 grudnia 2012

Brio - katalog Wiosna-Lato 2000

Zbiór zdjęć stricte zabawkowych stopniał, studia i brak kasy męczą (bardziej to drugie, ale ciii), więc wracamy przynajmniej na chwilkę do katalogów.

Tym razem sezon wiosenno-letni roku 2000. Półki sklepowe definitywnie przejęte przez takie cztery kolorowe ludki z antenkami ;)


Z innych sympatycznych rzeczy pojawiły się po raz pierwszy małpki z serii "Little Monkey Lost", nietanie i nieprzyzwoicie słodkie. Muszę przyznać, że marzyła mi się taka, ale cóż... Wiadomo. Brak kasy to problem nienowy i nawracający.


Stronę z lalkami zapełniły Barbie, nawet z jedną Tereską i ponownie Cariny z Lucky Ind. Zdecydowanie jest ich mniej niż w poprzednim katalogu, ale są. Nie z tych, które by mnie porwały, ale cóż - 2000 rok, zaczyna się tak zwana nie moja era ;)


I tyle. Skany obiecuję jak zwykle na tak zwane kiedyś.
A teraz wracam do wściekania się na pusty portfel i szukania trupka na OOAK. Może kiedyś opowiem o tym coś więcej, ale teraz póki co nie mogę znaleźć akuratnej kandydatki. A to wygląd nie ten, a to stan za dobry, a to do sprzedania razem z pierdyliardem innych zmaltretowanych lalek za niedorzecznie wysoką cenę... Ech. Bywa.
To tymczasem, borem lasem.