Trochę czasu minęło, od kiedy pewna zmęczona życiem Ballerina Barbie z 1976 roku wpadła w moje ręce. Odświeżanie jej przeciągało się odrobinę przez moje lenistwo, ale i dlatego, że niestety brudne kołtuny w 37-letnich włosach to zbyt skomplikowany przeciwnik do zeksterminowania za pierwszym razem. A jak już pannę ogarnęłam, to słoneczna pogoda za oknem powiedziała: "Na razie, spadam" i robienie ładnych zdjęć zrobiło się problematyczne... Ale do rzeczy!
Jak Baśka wyglądała przed, widać na fotkach dołączonych do poprzedniego wpisu na jej temat. Jak się prezentowała podczas kolejnego spa, macie poniżej ;)
Tym razem postanowiłam podążać - względnie wiernie - za tutorialem Rudego Królika. I opłaciło się, bo chociaż czupryny lalki do stanu idealnego doprowadzić się nie da, to efekt był mega.
Panie i panowie, przed wami baletnica czysta, świeża i pachnąca ;)
Z braku sensowniejszych ciuchów tymczasowo przyodziałam ją w jedno z wesołych, koślawych ubranek wydzierganych dawno temu i swego czasu pokazywanych na blogu. Wprawdzie do baletowych piruetów się taka sukienka nie nadaje, ale fajnie wygląda i ładnie komponuje się z białą wstążką, której użyłam do zrobienia Barbie fryzurki zbliżonej do oryginalnej.
Zostały jeszcze do ogarnięcia plamy na nóżkach, które zamierzam za niedługo potraktować metodą "na masło" albo czymś w tym stylu (biorąc pod uwagę, że przegapiłam lato, to zostaje chyba tylko wersja z maścią Benzacne...) i sukienka w stylu oryginalnej, którą kiedyś na pewno uszyję (yyy, ma ktoś wykrój body na ciałko TNT?). Ale i nawet bez tego wszystkiego laleczka nadal mnie urzeka :)
Dlatego na koniec garść fotek za śladami eksperymentowania z aparatem - niby człowiek ma go już od 4 lat, ale ciągle się uczy... Tak czy siak ta Basia to wdzięczna modelka, nawet ze swoimi łapkami pływaczki ;)
P.S. Wczoraj coś mnie podkusiło, żeby spędzić spory kawał popołudnia poza domem, a gdy wróciłam, zgodnie z moimi przewidywaniami zastałam w skrzynce awizo. Wprawdzie nie jestem pewna, który z oczekiwanych nowych nabytków przyniosę do domu (taki żart losu - długi czas nic się nie dzieje, a potem wszystko wpada do mnie na raz), ale bądźcie pewni, że bankowo coś przyniosę ;)
Baśka śliczna !!! Zdjęcia też mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńCudowna lalka! Warta grzechu! I wysiłku. Wyszło wspaniale. Pokuś się o jakieś tutu dla niej. Nawet od innej lalki. Pełno teraz tanich lalek baletnic :)
OdpowiedzUsuńAleż fantastycznie ją odnowiłaś! Teraz tylko tzreba jej sprawić prawdziwą baletową kreację! :)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty! Śliczną buźkę ma ta Ballerinka :) czekam teraz na repro stroju!
OdpowiedzUsuńWdzięczna modelka, zdecydowanie :D Mnie też urzeka, zwłaszcza to trzecie od dołu jest takie urocze. I bardzo fajnie wygląda w tym ciuszku - całkiem jak w tunice na wakacjach.
OdpowiedzUsuń