Katalogów Brio ciąg dalszy. Dziś skaczemy o krok do przodu. Wprawdzie jak widać po okładce światem zaczęły wtedy rządzić Teletubisie... ale my zajmiemy się czym innym ;)
"Czym innym" oznacza, że poza lalkami postanowiłam wybrać do zdjęć strony ze stuffem, który wówczas mnie jarał najmocniej. Oczywiście żadnej z tych wymarzonych zabawek nigdy nie dostałam... No cóż. Ból.
Brio ogólnie miało świetne pluszaki, ale Disney w wersji 'bobo' zawsze mnie jakoś tak rozczulał...
(Zostało mi do dzisiaj. Nie podsuwajcie mi niczego z 'niemowlakowej' serii Kubusia Puchatka, bo się rozpiszczę na amen i będę chciała mieć. Nawet, jeśli to książeczka na pierwszy rok życia bobasa.)
Słodkie zabawki są fajne. A słodkie pachnące zabawki to już w ogóle - nie ma mocnych.
Interaktywne, niekoniecznie puchate zwierzaki wtedy były w modzie. Trudno się dziwić, to taka śmieszna rzecz w końcu... Kto miał okazję mieć bliższą styczność z Furbym czy innym takim, ten wie.
No i lalki. Barbie, Cariny od Lucky Ind. (jak zostało to słusznie zauważone pod poprzednią notką ;)), parę bobasów. Nie jest nudno, jeśli chodzi o wybór. I patrząc na ceny Basiek zaczynam rozumieć, dlaczego wtedy żadnej nie dostałam xD Chociaż w sumie żadna mnie tak nie kręciła jak jeszcze 3 czy 4 lata wcześniej...
I tyle. Skany może kiedyś. Jak zwykle. Leń ze mnie.
A z nowości - nowe nabytki w drodze. Jeden spodziewam się odebrać dzisiaj, najpóźniej jutro, drugi... No cóż, z drugim mogą być problemy, bo skusiłam się na zakup na Allegro u sprzedawcy o dość... hm... średniej reputacji, który raczy wysyłać towar po dość długim okresie oczekiwania, ale biorąc pod uwagę, jaka to była okazja - chyba warto było zaryzykować ;)
To może ja pójdę sprawdzić skrzynkę...
Kolejny fajny katalog! :D Chyba jestem szczęściarą, bo i z niego mam jedną lalkę - Happenin Hair Teresę! Z kolei Śpiącej Królewny straaasznie zazdrościłam koleżance! :P
OdpowiedzUsuń