System Eliminacji Studenta Jakby był Aktywny, ale mnie na szczęście nie ruszył. Za to gdy już się skończył, miałam wreszcie kilka dni wolnego, aby uporządkować parę rzeczy. Między innymi
Kelly/Shelly, która od co najmniej miesiąca czekała na SPA.
Po raz pierwszy podjęłam się próby odświeżenia używanej lalki i mimo, że malutka wcale nie była w takim najgorszym stanie, obawiałam się ewentualnego uszkodzenia jej i dlatego starałam się być bardzo ostrożna.
Tak wyglądała tuż przed:
A tak w trakcie:
Jak widać, pod kran poszło też całe ubranko :P Szczęśliwie nie wymagało intensywniejszego prania - żadnych plam, żadnej zszarzałej koronki, żadnego piwnicznego smrodu.
Efekt końcowy zaś prezentuje się tak:
Wbrew moim początkowym przypuszczeniom Kelly nie ma żadnych poważnych ubytków we włosach. Przed odświeżeniem podejrzewałam wyskubaną grzywkę. Na szczęście okazało się, że była tylko częściowo zaczesana razem z resztą włosów.
Przy okazji kupiłam paręnaście centymetrów różowej wstążeczki, chcąc odtworzyć kokardkę z oryginalnego wyposażenia lalki, niestety nie mając bladego pojęcia, jak powinna trzymać się na włosach, póki co nie mogę wiele zrobić. Zdjęcia promo i egzemplarzy NRFB nie dają zbyt wielu wskazówek, a tak zwanych fotek ownerskich laleczek nie ograbionych z dodatków nie znalazłam. Jakby ktoś był mi w stanie coś doradzić - koniecznie dajcie znać.
Nie mogłam oczywiście oprzeć się pokusie zrobienia jej paru zdjęć z moimi pozostałymi 'baśkowymi'. Swoją drogą w momecie kupienia Kelly skompletowałam trzy najbardziej znane siostrzyczki z rodzinki Barbie z lat 90. Teoretycznie liczą się ponoć jeszcze bliźniaki - Tutti i Todd - ale prawdę mówiąc, ile osób kojarzy je bez wgłębiania się w historię produkcji lalek od Mattela?
Śmiesznym trafem zarówno Barbie, jak i Skipper są z serii plażowych, więc Kelly wygląda trochę, jakby nie do końca była spokrewniona... :D Ale jest. Zaś moja wishlista skróciła się o jedną pozycję. Teraz już tylko dorwać dodatki. Ostatnio udało mi się spotkać na Allegro śpioszki, niestety w zestawie innych, głównie marnego sortu ubranek, za zdecydowanie przesadzoną kwotę. No cóż, może kiedyś trafi się osobno.