I znowu wszystko przez przypadek.
Wylądowałam dzisiaj w Tesco, poszukując ichnich płyt DVD-R do nagrywania i jakiegoś prezentu dla siostrzenicy ciotecznej na jej zbliżające się urodziny. Oczywiście to drugie stanowiło niezły pretekst do wejścia w dział z zabawkami i zlustrowania lalkowego towaru. Monsterkowe Clawdia i Honey nadal urodziwe i nieprzyzwoicie jak dla mnie drogie, tegoroczna urodzinowa Barbie nadal rozczarowująca przy spotkaniu face-to-face, ewentualne zestawy z ubrankami/dodatkami nadal stanowczo zbyt kosztowne. Aż tu nagle wpadło mi w oko tekturowe pudełeczko z blistrami, a w nim to.
Pozostałe zawierały wprawdzie buty i inne akcesoria, ale nie prezentowały się zbyt ciekawie ani kolorystycznie ani fasonowo (obuwie pachniało mocno "inspiracją" Monsterkami - te zawijasy i koturny :D). Ta sukienka była ostatnim opakowaniem z jakimikolwiek ciuszkami, zawartość prezentowała się na pierwszy rzut oka przyzwoicie, no i cena - 7 złotych w tej kategorii to nie jest duży pieniądz.
Wszystko opatrzone było logiem "Sparkle'n'Glitz", która po wbiciu w Google okazała się być tescową marką wszystkiego, co różowe i dziewczyńskie. Od rowerków i rolek, poprzez kucyki i zestawy kuchenne, aż po lalki - typowe barbiopodobne klony z twarzą podejrzanie zbliżoną do naszej krajowej Natalii.
Po przyniesieniu zdobyczy do domu i rozbrojeniu całego zabezpieczenia (5 plastikowych zaczepów do rozcięcia) mogłam wreszcie konkretnie przyjrzeć się, co to ja kupiłam. Oczywiście w środku musiałam znaleźć wielką metkę informującą o pochodzeniu tej szałowej kreacji:
Przy okazji odkryłam, że całość z tyłu ma nie tradycyjny rzep, ale coś w rodzaju plastikowej taśmy. Ciekawe, jaki toto ma stopień zużywalności przy ciągłym zapinaniu i odpinaniu.
Poza tym jakościowo prezentuje się naprawdę całkiem nieźle. Wystających nitek mało, niedoróbek póki co nie dostrzegłam, materiał miły w dotyku i nie czuć go zbyt mocno sztucznością. Dopiero przy szukaniu dla tej sukienki odpowiedniej modelki zaczęły się lekkie schody. Próba wciśnięcia jej na sztandarową w moim zbiorze Barbie na ciałku TNT skończyła się średnio - z trudem przechodzi przez biodra, z powodu rozmiaru biustu nie dopina się i ogólnie panna prezentuje się w niej jak w worku. Drugie podejście, na lalce z serii Victorious na ciałku livkopodobnym, było bardziej udane.
Abstrahując od tego, że ten ciuszek jest totalnie nie w stylu tej konkretnej panny, raczej ładnie leży, chociaż siadanie w nim ma utrudnione. No i te detale. Jestem serio zaskoczona ich dbałością jak na tak tanią rzecz.
Tak czy siak, coś się w moich zbiorach ruszyło, a ja jestem o jedno ubranko do przodu. A jak powszechnie wiadomo, porządne ciuszki to towar deficytowy. Zamierzam jeszcze wypróbować tę kiecuszkę na mniejszej baśkowatej, dajmy na to na Skipperce. Może coś z tego wyjdzie.
Jakby ktoś, kiedyś, w jakimś Tesco trafił na jakąś lalkową kreację z tej serii, to niech bierze. Za te pieniądze warto.
A jeśli chodzi o prezent dla siostrzenicy, to cóż...
... też się znalazł i to nad wyraz udany - do tego stopnia, że spotkana przypadkowo przy klockach Lego pani po krótkich oględzinach poszła kupić taką samą dla wnuczki. Jakoś się nie dziwię ;)
jaka optymistyczna niunia - aż się człekowi same oczy do niej śmieją - nastolatka w typie gwiazdeczki z telenoweli - sam miód - a już w eleganckiej kreacji za 700GR klasycznie i romantycznie - superrro!
OdpowiedzUsuńMam tą sukienkę i ona pasuje na Barbie Fashionistas. Nie ma problemów z siedzeniem w tej sukience. One są chba szyte bardziej na współczesne lalki. Trafiłam 3 różne sukienki z tej firmy i ta jest najlepsza z nich. Misia27
OdpowiedzUsuńHehe, fajnie, Tesco ma własną linię lalkowych kreacji :)
OdpowiedzUsuńSukienka jak sukienka - całkiem fajna, ale jaki mięciutki przytulaśny bobas! Siostrzenicy na pewno się spodoba.
OdpowiedzUsuńWzięła, powiedziała "Kuję", włożyła go do wózka, przykryła czule kołderką i przewiozła przez kuchnię - chyba faktycznie spodobał jej się :D
UsuńPędzę jutro do Tesco, ciekawe czy u nas mają. Cena super.
OdpowiedzUsuńJuż pędzę do Tesco! Sukienka bardzo fajna, a za takie pieniądze to w ogóle świetna! Gratuluję udanych łowów, ja to nie mam oka do wyłapywania takich perełek :)
OdpowiedzUsuńw moim teskaczy nigdy nic takiego nie ma!
OdpowiedzUsuńU nas też można było kupić i się pokusiłam. No i tak samo - sukienka baśce się w biuście nie chciała dopiąć. Z tej serii u nas jeszcze można było dostać torebki i jakieś grzebyki w zestawie.
OdpowiedzUsuńA u mnie w Kauflandzie zauważyłam zestawy składające się z czterech sukienek "księżniczkopodobnych", wykonanych z błyszczącego materiału za 25 pln. Nie wzięłam, bo księżniczek mi w domu brakuje, ale muszę przyznać, że gęba sama się śmieje, gdy zobaczy, że można kupić fajne ubranka w znośnych cenach.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom "księżniczkowych" kiecek w ładnych cenach nie jest aż tak mało, tylko ileż można mieć tych księżniczek? ;)
UsuńNo no, powierzenie tobie wyboru prezentu dla dziecka to strzał w dziesiątkę - gdzież indziej znaleźć takiego profesjonalistę w tym temacie! :D
OdpowiedzUsuńSukieneczka jest bardzo sprytnym wynalazkiem - niby nic takiego, tu koronka, tu kokardka, a zestawione tak, że ma i kolorystykę i styl, w dodatku jest w ogóle nieprzesłodzona, co jak dla mnie w świecie lalek nie zdarza się co dzień. Mam nadzieję, że spodoba się małym klientkom, bo patrząc na to, że ani do ciuchów Barbie, ani do Monsterek nie podobna, niewielu może podejść, może stąd ta cena...
He, nagle przyszło mi do głowy, czy byłabym w stanie coś uszyć twoim lalkom (dżinsową kurteczkę? prostą sukienkę?), ale jak się wymiarów nie zna, to ciężko próbować :<
Oj tam, oj tam! :3
UsuńDzięki za chęci, ale podejrzewam, że gdyby jakieś pasujące mi wykroje istniały, to bym już dawno jakiegoś potworka skroiła ;) Ot, życie.
Niii, nie wykroje, tylko wymiary :) No wiesz, długość nóżek, rączek, w biodrach, w szyi i tak dalej... Byłaby zabawa ;D
Usuń