niedziela, 16 września 2012

Rose Tyler ('The Doctor, Rose & Slitheen' set 2006)

Pierwszy z nowych zakupów już pokazany, to i pora na drugi. Ten jest zdecydowanie bardziej przewidywalny. Bo skoro jestem póki co nieuleczalną fanką "Doctora Who" i mam już figurki dwóch Doktorów, to kwestią czasu byłoby dokoptowanie im jakiejś koleżanki czy kolegi...

Powiedziałam kiedyś, że zdobędę figurkę mojej ukochanej towarzyszki, Rose Tyler? No to zrobiłam to :D


Rose Tyler była taką zwyczajną dziewczyną z Powell Estate na południu Londynu, która pracowała jako ekspedientka w domu towarowym i przez pierwsze 19 lat jej życia nic się nie działo. Aż do dnia, kiedy zaatakowały ją... manekiny. A w zasadzie przybierający ich kształty kosmici. Uratował ją krótko obcięty facet w skórzanej kurtce, który przedstawił się jako Doktor i powiedział: "Nice to meet you, Rose Tyler. Run for your life!".
(W tym momencie ukradkiem przecieram łezkę fanowskiego wzruszenia - dla wielu ludzi mojego pokroju w tym momencie zaczęła się ich przygoda z universum "Doctora Who"... Eeeech.)


Figurka wzorowana jest na Rose takiej, jaką możemy ją oglądać w odcinku "New Earth". Oryginalnie posiadała w zestawie Ice Extinguisher, czyli broń, którą z kolei dzielnie rozwalała roboty w odcinku "Girl in the Fireplace".

Figurka w pudełku - zdjęcie pożyczone z doctorwhotoys.net

Chociaż równie dobrze moja Rose może pochodzić z zestawu 'Rose Tyler and Chip', również powiązanego z odcinkiem "New Earth" (Chip to jedna z postaci drugoplanowych tego epizodu)...

Fotka ponownie z kochanej stronki doctorwhotoys.net

No cóż... Ze względu na to, że z tego, co wiem, ten zestaw jest baaardzo rzadki, stawiam na pierwszą opcję.


Niestety panna Tyler ma w pewnym stopniu pecha do swoich zabawkowych podobizn pod jednym względem - nie zawsze są zbyt podobne z twarzy. Akurat ta jest o wiele lepsza od pierwszej figurki, ale żadna nie oddaje w całości niecodziennej urody imho naprawdę ślicznej Billie Piper, grającej tę rolę w serialu.

Wszystkie zdjęcie wyskubane z czeluści Internetu.

No cóż, z figurkami już tak bywa, że nie zawsze oddają urok swoich pierwowzorów. Co nie zmienia faktu, że twórcy tych doktorowych odwalają naprawdę kawał dobrej roboty z tymi twarzami i co ważne, uczą się na własnych błędach, dzięki czemu niepodobne figurki w nowszych edycjach robią się podobne.


Niestety, jak na figurkę starszej generacji przystało, Rose nie ma zbyt szałowej artykulacji. Nóżki zginalne w dwóch miejscach, obracająca się głowa, ręce zaś nie zginają się wcale. Nie daje to niestety zbyt dużego pola do popisu w kwestii pozowania, ale mimo to postanowiłam zrobić jej parę zdjęć wraz z posiadanymi już Doktorami...



Jedenasty jak to Jedenasty - 900-letni dzieciak ;) Za to Dziesiąty... no cóż. Inna sprawa. Fani wiedzą. Ojjj, wiedzą...



(Ten romantyczny sweterek w tle, mmmm... xD)


Wesoła trójka w komplecie, do szczęścia brakuje już tylko pewnego sympatycznego pojazdu zwanego TARDIS ;)




Powiem wam jedno - te małe skubańce jak niektóre lalki, lubią przebywać stadami. To znaczy kiedy zdobędziesz jedną figurkę, prędko zapragniesz następnych. Zwłaszcza, że wdzięczne toto strasznie, nie tylko w pozowaniu do zdjęć. Na mojej prywatnej wishliście mam pozostałych Doktorów, ze szczególnym naciskiem na Ósmego i Dziewiątego, jak również Profesora Yanę i fantastyczną Donnę Noble. Chociaż prawdę mówiąc gdyby wpadła mi w łapki jakakolwiek inna, chybaby już ze mną została. Chyba, że to któraś z tych paru postaci, których nie cierpię, ale ciii, nie mówcie nikomu ;D

A na koniec Rose i Dziesiąty zrobią coś głupiego.



Dobranoc.

Edit: Kate miała o wiele lepsze oko ode mnie i wyhaczyła szczególik, który jednoznacznie identyfikuje Rose jako tą z zestawu z Chipem - rozchodzący się dół koszuli. Chociaż przez chwilę miałam wątpliwości, bo okazuje się, że wersja z niedopiętą koszulą pojawia się jeszcze w kilku innych zestawach: 'The Doctor, Rose & Slitheen', 'The Doctor, Rose & Cassandra' oraz drugiej wersji setu 'Rose & K-9'. Jednak po przyjrzeniu się zdjęciom pozostaję przy opcji, że to jednak faktycznie był ten zestaw. W tamtych trzech "rozpięcie" jest widocznie węższe...
Czyli nie dość, że mam Rose, to jeszcze po raz pierwszy od dawna coś dość rzadkiego. Yay :D

Edit (22 października 2012): Po dłuższym researchu i paru innych rzeczach okazało się, że nie, Rose jednak nie pochodzi z zestawu, o który ją podejrzewałam. Za to należy do innego. Tego ze Slitheenem. Tak czy siak... Fajnie :)

8 komentarzy:

  1. Gratuluję wymarzonej figurki! :)
    Ale wydaje mi się, że jednak miałaś szczęście i Twoja Rose pochodzi z tego rzadkiego zestawu...! Wystarczy spojrzeć na ułożenie jej koszuli przy spodniach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... jak ja mogłam tego nie zauważyć?
      Ale wychodzi na to, że sprawa nadal jest skomplikowana, zarzuciłam editem do notki ;)

      Usuń
  2. I oni tak w trójkę do tardisa weszli? Hmmmm, straszne świntuchy z tych doktorów, żeby tak z jedną babą, we dwójkę... Grzech i skaranie boskie!
    A tak na serio - fajna ona, choć faktycznie ciut się od filmowego pierwowzoru różni z urody. Ale czy jest przez to mniej kochana i pożądana w kolekcji? Nie sądzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, orgia nie może się rozpocząć, dopóki nie pojawi się Kapitan Jack Harkness :D
      DOKŁADNIE TAK. Rose jest Rose :) Chociaż i tak ubolewam, że figurkowych wersji nie doczekały się jej "wersje" z Idiot's Lantern i The Empty Child, w końcu takie fajnie kostiumy tam miała...

      Usuń
    2. Kapitan Jack Harkness, hahaha, no to w takim razie już się doczekać nie mogę, aż go złapiesz.

      Usuń
  3. Raduje się moje serce doctorowego świra na widok tej kolekcji! Wczoraj o mało nie kupiłam breloczka z Dalekiem, ale 8 euro za cudo skutecznie mnie odstraszyło. Figurek nie kupuję, bo to nie moja skala, ale kochana Tardis robi za najlepszą skarbonkę na świecie. ;) Gratuluję fajnego zestawu! I też uwielbiam Donnę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Romantyczny sweterek, heheeee XD Ale abstrahując od sweterka - naprawdę ładnie ten układzik wyszedł.
    A w ogóle, mogłabyś robić z nimi taki mini teatrzyk doctorowy :D
    I z jeszcze jednym się zgodzę - nie umieją oddać urody Rose, oj, nie umieją. Te plastikowe odzwierciedlenia upodobniają ją do chłopaka :( Chyba to właśnie jest główny powód tego, że jeśli już miałabym mieć ochotę na kolekcjonowanie figurek, pewnie poprzestałabym na TARDIS.

    I gratuluję zdobycia rzadkiego egzemplarza oczywiście! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nic nie poradzę, że najczęściej najlepszym miejscem do robienia zdjęć jest okno z widokiem na balkon xD
      Mwehehehe, ciesz się, że nie widujesz mnie w wolnych chwilach, bo byś się przerazić mogła, jaki teatrzyk ja z nimi odwalam czasem...
      Akurat biedna Rozalka miała pecha i tyle. W zasadzie większość bohaterów w formie figurkowej jest do siebie podobna. Nie wszyscy, ale większość. Z zasady im nowsze figurki, tym lepsze raczej, a Rose to jednak wczesna generacja... I tak ładniejsza niż pierwsza, która jest koszmarkiem jak nic xD: http://doctorwhotoys.net/roseandspiders.jpg Nie tylko brzydsza, ale i wielu posiadaczy mocno narzeka na słabą artykulację.

      Czy rzadki na pewno, to nie wiem, ale dziękuję :D

      Usuń